czwartek, 11 października 2012

Ukaż mi...

Słońce
Wschodzi powoli
Jakby ospale
Niechętnie
Delikatnie prostuje swoje ramiona
Wypuszcza krótkie oddechy
I tylko biała para
Niczym dym
Wydobywająca się z ust naszych
Sum
Esse
Fui
Fikcyjni kochankowie
Z fikcyjnymi-niefikcyjnymi
Kochankami
Stojący pod poszarzałym murem
Ludzkich obojętności
Pocierający zmarznięte dłonie
O resztki
Ciał ukochanych
Jak na złość
Świdruje w głowie słowo
Słów kilka
Jakby duch patrioty się budził
W odmętach mej duszy
Gdy kochanka kochanka wciąż nawołuje
Czy mnie kochasz
Kocham szczerze
I chwile wielkich uniesień
I piękno odległych
Zapomnianych
A w co wierzysz
I jakże
Jakże...



3 komentarze:

  1. Przypomniałaś mi co najmniej dwie ważne rzeczy. Mój ukochany film (kiedyś napisałam taką recenzję: http://www.filmweb.pl/user/Esikko/reviews/%C5%9Awi%C4%99ta+codzienno%C5%9B%C4%87-5750 ). I to, że żadni kochankowie nie są fikcyjni. Nigdy :) ... I jeszcze: “Love is never any better than the lover. Wicked people love wickedly, violent people love violently, weak people love weakly, stupid people love stupidly, but the love a free man is never safe. There is no gift for the beloved. the lover alone possesses his gift of love. The loved one is shorn, neutralized, frozen in the glance of the lover’s inward eyes.” (Toni Morrison). Prawda?


    OdpowiedzUsuń
  2. choć mogą być nieurzeczywistnieni :)
    Źródło wciąż płynie... Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  3. Oby płynęło zawsze :) To ja dziękuję, cieplej się robi na sercu.

    OdpowiedzUsuń