czwartek, 8 listopada 2012

Noce i dni...

Kiedy będziesz wędrował polami
Czy przez lasy na zlot tak jak my
Musisz wspomnieć, że kiedyś przed nami
Inne hufce tą drogą już szły...

Hm Barbara Bogdańska-Pawłowska 
Druhna Basia...
Nasza Matula...

Po 84 latach trudnego życia odeszła na wieczną wartę. Dziś, przed kilkoma godzinami. Nigdy się nie poddająca, oddała swoje życie Najwyższemu. Tak długo zwlekałam z wizytą, z odpowiedzią na maila... Tak bardzo pragnęłam jeszcze ją spotkać, uścisnąć jej dłoń. Czułam, że koniec się zbliża...

Druhna Basia nauczyła mnie wszystkiego. Sprawiła, że stałam się instruktorem Związku Harcerstwa Polskiego i z ogromną mocą pragnęłam wypełniać moją służbę. "Działaj, dopóki starczy Ci sił!"

Nauczyła mnie żyć. Dostrzegać dobre strony wszelkich sytuacji, patrzeć na ludzi i zdarzenia optymistycznie. Cieszyć się z tego, co otrzymuję i bez względu na wszystko walczyć. Wymagać od innych. Kochać ponad miarę. Nie bać się. Nie tracić energii na lęk, przeznaczyć ją na działanie. 

W pamięci mam jej opowieści z czasów wojny. Szpital. Piwnicę pełną ciał. Las. Ucieczkę. Walkę. Wojenne Bieszczady.
Jej największe marzenie: móc przed śmiercią tam wrócić. Ze świadomością, że już nigdy to nie nastanie. 

Wychowawca kilku pokoleń harcerzy. Mój największy harcerski i życiowy autorytet. Ukochana Druhna...

W takich chwilach tracę wiarę. Przecież to miało nigdy nie nastać. Wciąż nie wierzę, nie rozumiem...

Przez łzy, wciąż przez łzy...




Gawęda o miłości do ziemi ojczystej

Bez tej miłości można żyć,
mieć serce suche jak orzeszek,
malutki los naparstkiem pić
z dala od zgryzot i pocieszeń,
na własną miarę znać nadzieję,
w mroku kryjówkę sobie uwić,
o blasku próchna mówić „dnieje”,
o blasku słońca nic nie mówić.

Jakiej miłości brakło im,
że są jak okno wypalone,
rozbite szkło, rozwiany dym,
jak drzewo z nagła powalone,
które za płytko wrosło w ziemię,
któremu wyrwał wiatr korzenie
i jeszcze żyje cząstkę czasu,
ale już traci swe zielenie
i już nie szumi w chórze lasu?

Ziemio ojczysta, ziemio jasna,
nie będę powalonym drzewem.
Codziennie mocniej w ciebie wrastam
radością, smutkiem, dumą, gniewem.
Nie będę jak zerwana nić.
Odrzucam pusto brzmiące słowa.
Można nie kochać cię - i żyć,
ale nie można owocować.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz