Wyobrażenia jak zawsze utopijne, zbyt idealne.
Zbyt nieidealna żeby ich dotknąć.
Jak Jakub walczący z Bogiem,
zbyt egoistyczny,
zbyt pragnący.
I tylko wspiąć się wyżej i wyżej.
Dosięgnąć ostatniego źdźbła trawy.
Stanąć na szczycie.
Zwyciężyć.
I zewsząd widzę fiolecące się kwiaty.
Powoli usychające w blasku słońca.
I czarne jak węgiel oczy...
Ojos Negros, Silvia Iriondo, Flor Moradita